Jak sobie radzić z krytyką klienta
Branże kreatywne takie jak grafik czy web designer, z góry skazane są na krytykę. To co wg ciebie jest fajne, wg klienta może być beznadziejne. To jest norma. Jednak wiele osób nie do końca wie, jak odbierać krytykę i przyjmuje ją za bardzo do siebie z myślą „co ten typ może wiedzieć o projektowaniu… jak mu się nie podoba to niech sobie zrobi sam…”.
Każdy chce mieć racje
Odbieranie krytyki jest ciężkie, bo to zranione ego. Jak to mówił Dale Carnegie: gdyby wybrać jedną rzecz, która jest dla nas najważniejsza to w wielu przypadkach byłaby to „racja”. Każdy chce mieć racje, a jeżeli ktoś Cie krytykuje to mówi Ci „nie masz racji!”, dlatego uderza to w nasze ego.
Dobrze to widać na imprezach, gdzie wszyscy są po paru głębszych.
– N: stary, oczywiście że kury potrafią latać…
– K: chyba ty, to że skoczy i wyląduje 3 metry dalej nie znaczy, że lata. Oczywiście, że nie umią.
– N: co ty tam wiesz, moje kurczaki latały by kluczem, gdybym je wypuścił
Teraz będą szukać definicji od ilu metrów lot jest już lotem, a nawet jeśli by taką znleźli to na pewno będzie zła, jeśli nie będzie dało się jej podważyć to jeden wyjdzie trzaskając drzwiami, bo nie chodzi o to żeby ustalić prawdę, ale być tym, który ma racje.
Tak samo może być z klientem, krytyka czasami może być tylko chęcią posiadania racji, wiedzy, władzy itp.
Wyjdź z siebie
Co więc możemy z tym zrobić? Możliwym wyjściem jest zmiana nastawienia. Musisz zrozumieć, że krytyka nie dotyczy w żadnych stopniu ciebie osobiście. Są to tylko porady jak poprawić projekty i nad każdą „krytyką” dobrze zastanowić się, czy może jest w tym trochę racji.
Spróbuj wyjść z siebie i udawać, że ten projekt nie jest twój, że zrobił go ktoś inny. Spróbuj podejść do niego obiektywnie. Pomyśl „może faktycznie gdybym zrobił tak jak ktoś powiedział, to ta praca byłaby lepsza?”.
Sam miałem tak wiele razy, podczas rozmowy przez telefon zaciskałem zęby myśląc „jeszcze słowo i udam, że właśnie padła mi bateria..”, a kilka godzin później, gdy emocje spłyneły patrzę na projekt i mówię sam do siebie „w sumie to nawet nie byłoby takie głupie..”.
Ucz się z krytyki
Krytyka to nie jest jednak coś od czego trzeba się całkowicie odciąć, a przynajmniej ta konstruktywna. Co z tego, że w ogóle jej do siebie nie przyjmiesz, jeśli za miesiąc usłyszysz od innego klienta dokładnie to samo?
Najlepsza rzecz w byciu bombardowanym krytyką (tak, są plusy), to możliwość wyłapania co robisz źle i poprawienie się. Z każdą krytyką jesteś coraz lepszy, o ile wyciągasz z niej wnioski.
Można nawet dojść do wniosu, że im więcej krytyki tym lepiej bo to też więcej okazji to poprawy i bycia lepszym. Oczywiście nie ma co popadać w skrajność.
Nie myl krytyki z hejtem
Mowa oczywiście o konstruktywnej krytyce, ponieważ zawsze trafi się ktoś kto powie „do kitu, słabe, syn szwagra zrobiłby lepiej, nauczę się tego programu przez weekend i sam zrobie” – na takie opinie po prostu nie zwracaj uwagi. Nigdy nie zrozumiem osób, które marnują czas na przeglądanie internetu, aby tylko coś zhejtować zamiast zabrać się za coś produktywnego, dlatego nawet nie zawracam sobie nimi głowy.
Gdybyś miał Lamborghini, a sąsiad z Passatem krzyczał, że masz grata, to czy zawracałbyś sobie tym głowę? W sumie z Passatem to może i tak… a na serio? Nie, bo wiesz, że masz dobre auto.
Dlatego jeśli wiesz, że zrobiłeś coś OK, to zwykły hejt nie robi na tobie wrażenia, a przynajmniej nie powinien.