Czy mogę używać cudzych zdjęć i grafik? Kilka słów o licencjach
– Weź pan wrzuć jeszcze zdjęcie tego samochodu.
– Ma pan ze sobą takie zdjęcie?
– Niee, ale jak się wpisze tutaj nazwę to wyskoczy. Patrzyłem w domu.
– Ale wie pan, że tak nie wolno?
– Jak nie wolno? Niby co się stanie? Szwagier tak robił i się dało…
– Każde zdjęcie objęte jest prawem autorskim. Nawet tutaj w wyszukiwarce Google. Jeśli chce pan któreś to należy je kupić lub znaleźć darmowe.
– A widzisz pan tu gdzieś przycisk do kupowania? Nie. Nigdzie też nie pisze, że nie mogę go brać, więc je pan wklej. Zresztą jeszcze tego brakuje żebym płacił za zdjęcie jak możne je pobrać za darmo…
Temat wtórny w internecie i nie bardzo chciałem go poruszać. Jednak mimo to dostałem już trochę zapytań typu „czy mogę użyć zdjęcia z googla / czy mogę zdjęcia z XXX / czy mogę użyć zdjęcia z YYY„. Nigdy nie mam serca zostawić wiadomości bez odpowiedzi, więc przynajmniej zamiast rozpisywać się w wiadomościach, teraz będę mógł odpisać linkiem do wpisu. Tak, piszę to z lenistwa 🙂
Prawo domniemania
Domniemanie to taki zwrot, który mówi, że jeżeli A, to uważa się, że B. Wikipedia podaje przykład: „jeżeli pada deszcz, to domniemywa się, że jezdnia jest śliska”, prawo empiryczne – teoretycznie nie musi to być prawda, ale doświadczenie nauczyło nas, że tak właśnie jest, więc przyjmuje się to za prawdę.
No ale co z tego? Ano to, że w przypadku pobierania grafik z internetu warto utworzyć sobie takie własne prawo domniemania, które by mówiło:
Jeżeli nie jest jasno określone, że mogę pobrać dane zdjęcie i z niego korzystać (również komercyjnie!), to przyjmuję że tego zdjęcia użyć nie mogę. Kropka.
Ale co z Goole Images? Czy tam działa to tak samo?
Jak wujek Google chce dla nas dobrze
Ulobionym bankiem „darmowych” zdjęć dla większości klientów jest Google Images. Rozmowa z początku wpisu wcale nie jest wyssana z palca. Zdania może nie są identyczne, ale tak, miałem takie sytuacje. Skoro zdjęcia są to dlaczego ich nie brać?
To jak jakby wejść do galerii sztuki w momencie, gdy nikogo nie ma i buchnąć jakiś obraz, no bo przecież nikt za tobą nie krzyczał jak go wynosiłeś.
Foty z gógla są tak samo objęte licenacjami, jak w każdym innym miejscu. Oczywiście można wyszkiwać tam grafiki z określoną licencją (Narzędzia->Prawa do użytkowania), ale nie oszukujmy się – są małe szanse, że znajdziesz wtedy coś wartego uwagi.
Czy do licencji trzeba stosować się zawsze? Nawet gdy nie zarabiam na projekcie?
Robię to za darmo, więc nie muszę płacić
Bzdura! Nikogo nie obchodzi czy robisz najdoroższą stronę świata dla Apple i zarobisz na niej miliony, czy darmową stronke pod akcję charytatywną.
Twoje intencje nie są w stanie zmienić licencji, dlatego jeżeli chcesz wykorzystać jakieś materiały nawet do ogłoszenia w kościelnej gablotce, to takie materiały trzeba traktować tak samo jak każde inne. Ale licencje często pozwalają na dowolne korzystanie ze zdjęć/grafik. Wystarczy je przeczytać.
Czytanie nie boli
Jak każdy facet nie cierpię czytać instrukcji. Gdy składam szafkę z Ikei to wolę spędzić nad nią 3 razy więcej czasu i zostać z kilkoma śrubami, które przecież musiały być zapasowe! Ale bez czytania instrukcji. Jeśli ją czytam to poległem. Natomiast licencje to takie instrukcje zdjęcia, które mówią nam co możemy z nim zrobić i jak ich użyć.
Nie lubię ich czytać, ale trzeba się przełamać. Spokojnie nie będzie to takie straszne, bo tych licencji nie ma wcale tak dużo.
Kilka licencji, na które trafisz
Przydało by się znać kilka licencji i możesz biec w świat w poszukiwaniu materiałów:
- CC BY (Creative Commons) – to taka podstawa. Wszystkie licencje CC mają domyślnie dopisek BY (czyli wymagają oznaczenia autora), nawet jeżeli nie jest to napisane (poza CC0)
- CC NC – możesz użyć tyko do zastosowań niekomercyjnych
- CC ND – możesz użyć, ale bez możliwości edycji zdjęcia
- CC SA – edytujesz zdjęcie na tej licncji? Spoko, ale twoje również musi mieć tą samą licencję.
- CC0 (Creative Commons Zero) – to wyjątkowa licencja, która mówi „róbta co chceta„. Tak, to ta najfajniesza! Możesz korzystać, przerabiać, rozpowszechniać i nie musisz nawet oznaczać autora.
Powyższe typy mogą się ze sobą łączyć. Jeżeli chcesz się wczytać w temat głebiej, zapraszam na: http://creativecommons.pl/.
Skoro znamy już licencje to gdzie szukać tych CC0?
Czyli gdzie te darmowe zdjęcia?
Są są. Przecież w internecie jest wszystko (a nawet za dużo…). Trzeba tylko szukać w odpowiednich miejscach.
Takie miejsca wymieniłem tutaj: Przydatne linki podpunkt „Darmowe zdjęcia„. Na podanych tam stronach zobaczysz mniej lub bardziej widoczne napisy CC0, czyli nasz Święty Graal (ale dla pewności pamiętaj, żeby również tam przeczytać licencje).
Z innych zdjęć i grafik również możemy korzystać, ale zwracajmy uwagę na licencje (już je znasz, więc nie zajmie ci to więcej niż kilka sekund) i róbmy to legalnie.