TS TworcaStron.pl.

-30% przez 3 dni na wszystkie kursy! Urodzinowa promocja.

Rok 2023 jest dla mnie wyjątkowym rokiem pod kątem YouTube. Na początku roku, kanał przekroczył 10 tys subskrybcji. Następnie pojawiło się milion wyświetleń. Udało się wypuścić czwarty duży kurs “JavaScript od podstaw” a także darmowy “Wprowadzenie do JavaScript” i darmowy mini kurs gry “Space Defender”.

Dziś kolejna ważna dla mnie liczba, czyli moje 30ste urodziny. Z tej okazji przez 3 dni, wszystkie kursy będą tańsze o 30%, bez limitów!

Wystarczy użyć kodu rabatowego: 30URODZINY (ważny do 30.08.2023 23:59)

Ale to nie wszystko… Każdy kto w ciągu tych trzech dni kupi dowolny kurs z powyższym kodem, weźmie udział w losowaniu dożywotniej licencji Quokka.js + rok aktualizacji (każdy kupiony kurs będzie traktowany jak osobny los).

 

Sposoby na bycie PRODUKTYWNYM programistą

Lubię programować, ale czasami jak każdy, mam momenty, że ciężko jest mi się za coś zabrać. A jednak dosyć systematycznie dostaję pytania w stylu “jak robisz tyle rzeczy”, “skąd masz w sobie tyle motywacji

Wychodzę z założenia, że najważniejsza jest organizacja pracy. Przez lata testowałem wiele metod i kilka z nich zostało ze mną do dzisiaj.

Dla mnie to są złote zasady produktywności programisty. Pomagaja mi przechodzić produktywnie przez każdy dzień, bez zastanawiania się “czy mi się chce pracować czy nie”.

Jeśli masz monenty, że jest Ci się ciężko zabrać za robotę, zapraszam do dzisiejszego odcinka:)

Sposoby na bycie PRODUKTYWNYM programistą [wideo]

Dlaczego NIE WARTO być freelancerem

Freelancer to fajnie brzmi, dosyć nowoczesnie, zagranicznie. Na pewno jest niezależny i robi co chce, i bierze tylko takie zlecenia jakie mu się podobają. Ilu freelancerów znasz? Ilu jednoosobowych działalności (dla mnie to to samo co freelnacering)?

Na prawdę taki opis wydaje Ci prawdziwy w 100%? Nie wierzę, na pewno coś podejrzewsz. Przecież gdyby to było takie fajnie i piękne to każdy byłby freelancerem.

Dlaczego w ogóle chcesz zostać freelnacerem? Co to jest za zawód… to to już nie ma NORMALNEJ PRACY, żeby coś takiego wymyślać? Może jeszcze blogerem zostań… Równie dobrze mógłbyś pracować stojąc cały dzień przed domem na trawniku, jako ogrodowy krasnal – zarobki pewnie podobne. Trochę przesadziłem, ale pewnie znalazły by się takie opinie.

Więc dlaczego chcesz zostać freelancerem?

Bo kto robi to co lubi, ten nie przepracuje ani jednego dnia w swoim…..

Bzdura. Nikogo nie obchodzi co lubisz. Ja lubię czytać książki, ale jeszcze nie trafił się taki, który by mi za to chciał płacić. Lubię też grać w nogę, jeździć po stoku (lub stocku ( ͡° ͜ʖ ͡°)) i czasami udawać, że umiem stać na rękach, ale nie miałem okazji na tym zarobic, chyba że parę siniaków i gips na skręconą rękę.

Dlaczego ktoś ma Ci płacić, za to, że robisz to co lubisz? Jaki jest w tym sens, jaka logika?

Oczywiście są sytuacje, że ktoś zarabia na tym co lubi, ale prawda jest taka, że dla ludzi nie ma większoego znaczenia czy to lubisz, ale czy jesteś w tym dobry. Jeśli pracujesz jako murarz i wręcz to kochasz, jarasz się tym, pustaki, cegły, żyłki i zaprawa śnią Ci się po nocach, ale Twoja ściana będzie przypominała jenge… wiesz do czego dążę. Z drugiej strony możesz być Da Vinci’m w układaniu płytek, ale tego nie lubieć. Mimo to, właśnie za to ludzie Ci zapłacą. Robić trzeba to co chcą inni, bo to inni płacą.

Jeśli trafi się okres posuchy i nie będzie żadnych zleceń to przecież nie wybiegniesz na ulicę krzycząc: Ludzie, patrzcie jak ja bardzo lubię rysować, kupcie ode mnie kilka obrazów!

Tak, to jest zasadnicza różnica. Ludzie płacą za to, w czym jesteś dobry, a jeśli przy okazji to lubisz, to chwała tobie. Jednak takie przypadki to niestety rzadkość.

Moża się też wyszkolić w tym co się lubi. Czemu nie? Słyszałeś o teorii 10 tyś. godzin? Kilka lat nauki i ciężkiej harówki brzmi interesująco? Przecież zazwyczaj chodzi o to, żeby mniej pracować, a nie więcej 🙂

Chce mniej pracować

To pójdź na etat, albo najlepiej na 1/2 etatu. Prawdopodobnie przeżyć dasz radę, może nie jak rezydent Dubaju, ale z głodu pewnie byś nie umarł. Zawsze można jeszcze zostać bezrobotnym i jakiś czas żyć z zasiłków.

Zresztą czy te 8 godzin dziennie na etacie to tak dużo? Dodatkowo masz płatne urlopy. Jeśli przyjrzeć się biografiom ludzi, kórzy zakładali wielkie firmy, to normą była dla nich praca po 12-16 godzin dziennie. Rozpadały się ich związki, rodziny, relacje z otoczeniem, bo ciągle byli w pracy. Co mówiono takim osobom? Znajdź sobie w końcu normalną pracę! Może też powinieneś?

W 90% przypadków jako freelancer będziesz pracował 2 razy tyle co na etacie, żeby zarobic tą samą kwotę. Chyba, że masz już doświadczenie, znajomości (wszędzie te znajomości… ) i rozeznanie na rynku. Ale jeśli nie, to czeka Cię ciężka harówka, podczas której pewnie nie raz przejdzie Ci przez myśl „po co ja się w ogóle męczę zamiast pójść na etat”.

Być może chociaż myśl, że nie musisz uczyć się głupich rzeczy da Ci trochę spokoju.

Nikt nie będzie kazał mi się uczyć, tego czego nie chcę

Ten punkt to chyba największe nieporozumienie. To właśnie na etacie uczysz się tego czego chcesz. Jeśli pracujesz jako grafik to uczysz się Photoshopa, Illustratora, InDesigna, może Corella i tyle.

Swoją drogą lubię wymagania firm w stylu: „Musisz znać Photoshopa, Illustratora i Corella” (pozdro dla kumatych). Ale wracając do tematu. Jeśli idę na etat jako programista PHP to nikt nie każe mi się uczyć C++. To nie moja działka i w ogóle mnie to nie obchodzi. Gdy ktoś przyjdzie z pytaniem „stary, wiesz jak wystawić tą fakturę?” możesz odpowiedzieć „lubię placki” i nic specjalnego się nie stanie, poziom Twoich zarobków się nie zmieni. Chyba, że pytającym był szef.

Nawet jeśli nadejdzie dzień, że przyjdą chmury, zrobi się ciemno, będzie padał deszcz i wtedy przyjdzie szef z rozkazem, abyś się przekwalifikował, bo od jutra nie potrzeba już programisty, ale malarza do pomalowania łazienki, to co? To nic. Możesz odpowiedzieć, że jedyny pędzel jakiego używałeś to ten w Photoshopie i idziesz do innej pracy, gdzie znowu będziesz programistą.

Sytuacja freelancera wygląda całkiem inaczej. Jesteś dobrym grafikiem? Heh, spoko, ale grafikę możesz na razie odstawić na bok. Dzisiaj kupujesz 5 książek o marketingu, klientach, negocjacjach i masz zajęcie na najbliższy tydzień. Później trzeba zająć się papierologią, dowiedzieć jak wystawiać faktury, odprowadać podatek. To nawet nie jest wierzchołek góry lodowej… dalej brzmi tak fajnie?

Chcę pracować tylko z tymi, z którymi będę chciał

A najlepiej z nikim. Zresztą… na początku pewnie nawet nie będziesz musiał nikomu odmawiać, żeby obsługiwać „nikogo”. Niby dlaczego ktoś miałby coś u Ciebie zamówić? W tym momencie zaczyna dochodzić do Ciebie, że chyba jednak trzeba było kupić te 5 książek o marketingu i pozyskiwaniu klientów.

Chcę dużo zarabiać

Każdy by chciał. W 90% przypadków jako freelancer będziesz pracował 2 razy tyle co na etacie, żeby zarobic tą samą kwotę.

Po co się męczyć skoro możesz od razu pójść na etat i bez nauki zbędnych rzeczy zarabiać hajsy.

Chcę być swoim panem i władcą

Wiesz kto jest w takiej sytuacji? Pan Stefan, który już o 10 rano zbiera pod sklepem na piwo. Nikt mu nie mówi, co ma robić. Coś Ci powiem, jako freelancer na pewno nie będziesz miał problemu, żeby decydować co zrobić z wolnym czasem. Ponieważ nie będziesz miał takiego czasu. Chyba, że chesz sobie dorobić po godzinach, a nie się z tego utrzymywać.

Freelancer nie jest swoim królem, ona ma więcej szefów niż ktokolwiek inny – wszystki klienci są jego szefami. Jeśli klient chce poprawke na stronie to czy powiesz „sory panie Janku, ale to ja jestem swoim szefem i wg mnie już jest ładnie„? Więc zamiast słuchać jednej osoby, musi słuchać wszystkich na około…

Bo jestem leniwy

Spoko, przejdź na freelancerkę, czemu nie. Wtedy zobaczysz, jaka jest różnica pomiędzy płacaniem za „pracowanie”, a płacaniem za pracę. Prawdopodobnie po kilku miesiącach stwierdzisz, że to ściema, że to wcale nie działa, i w ogóle świat jest zły i podły.

Dalej uparty?

Jeśli mimo to, dalej twierdzisz, że chcesz być freelancerem to dobrze. Chciałem cię przestraszyć, świadomie.

Freelancerka w wielu przypadkach jest niewdzięczna, jeśli potrakuje się jak coś lekkiego. Tymczasem wymaga to znacznie więcej zaangażowania i nauki niż praca na etacie.

Teraz zdradzę Ci sekret: Wszystkie powyższe punkty są prawdziwe. Jako freelancer możesz zarabiać więcej, mieć więcej wolnego czasu, pracować z tymi fajnymi, być swoim panem itd. Ale dopiero po przejściu pewnego etapu, a do tego etapu trzeba (zazwyczaj) ostro harować.

ps. jeśli chcesz kroczyć wielką drogą wolnych strzelców to przeczytaj też, jakie pułapki na Ciebie czekają: Pułapki, które czekają na freelancera

pps. we wpisie jest sporo prawdy, jednak czytaj go z przymrużeniem oka;)

80/20 zasada Pareto a Freelancer. Robić mniej i zarabiać więcej

Bardzo częstą sytuacją u freelancerów jest branie wszystkich zleceń jak leci. Na początku może to wydawać się logiczne, bo zleceń jest mało a zarabiać trzeba. Ba! Na początku to wydaje się fajne, że ktoś płaci Ci za to co lubisz robić, pewnie się tym jarasz i chętnie zrobiłbyś to samo za darmo. Jednak gdy zleceń przybywa, to nawyk łapania każdego zlecenia, jakie jest w pobliżu – zostaje. Kto jak kto, ale freelancer powinien na to szczególnie uważać.

Gdy zleceń pojawia się za dużo, a my ciągle bierzemy wszystko jak leci pojawia się kilka problemów:

Takie sytuacje mogą powoli prowadzić do zawodowego wypalenia, ale są też blokadą do dalszego rozwoju.

80/20 zasada Pareto a freelancer.

Prawdopodobnie słyszałeś o tej zasadzie, ale jeśli nie to już tłumaczę:

Włoski ekonomista i socjolog Vilfredo Pareto, już 100 lat temu zauważył, że 80% dóbr znajduje się w rękach 20% ludzi i odwrotnie: 20% dóbr znajduje się w rękach pozostałych 80% procent. Okazało się, że takie proporcje znajdują swoje odzwierciedlenie praktycznie wszędzie, np.:

Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność.

Freelancer zasadę 80/20 może zastosować na kilka przykładów. Jakich? O tym dalej.

Najważniejsi klienci

Tak jak wspomniałem w poprzednim akapicie: 20% klientów przynosi 80% zysku. Oznacza to, że 80% klientów przynosi jedynie 20% zysku, czyli większość Twojego czasu i energii idzie na drobne, lub mało opłacalne zlecenia.

Świetnie to opisuje Timothy Ferriss w książce „4-godzinny Tydzień Pracy„. Napisał jak wyglądało jego życie (a wyglądało pewnie podobnie jak u wielu z nas), wszystko toczyło się wokół pracy, brak czasu na zabawę, na naukę, na odpoczynek, na wyjazdy… ciągła praca.

Timothy w pewnym momencie zaczął wprowadzać zasadę Pareto w swojej codzienności.  Zrezygnował ze współpracy z 80% swoich „gorszych” klientów, zostawiając jedynie 20% tych lepszego sortu 😉

Jak myślisz, co się stało?  Przestał zarabiać? Zbankrutował?

Nie! Timothy uwolnił się od mało istotnych zleceń, przez co miał zdecydowanie więcej czasu. Skoro miał więcej czasu to skoncentrował się na ważnych klientach. Nie musiał się frustrować i mógł się skoncentrować na wynikach.

Koniec końców miał więcej wolnego czasu oraz większe zarobki.

Oczywiście nie mówię „Wypowiedz umowę 80% klientów a będzie Ci się lepiej żyło!„. Z takich rozwiązań trzeba stosować bardzo rozważnie i ostrożnie.

Nigdy nie zadowolisz wszystkich.

„Nie da się wszystkich zadowolić, ale wk**ić wszystkich to żaden problem„. Prawda, którą zna cały świat, ale ile osób wyciąga z niej wnioski?

Zasada 80/20 ma również tutaj swoje zastosowanie: 20% klientów powoduje 80% problemów i frustracji. Nikt nie lubi pracować z marudzącymi klientami i nic dziwnego, wysysają oni twoją energię i odechciewa się żyć.

Przez to, że oni być może wyżywają się na tobie – jestem pewny, że i ty w jakiś sposób przeniesiesz te emocje na innych swoich klientów, znajomych lub rodzinę. Być może wtedy również wasze relacje się pogorszą.

„Nie potrafię podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się zawsze wszystkich zadowolić.”

Herbert Bayard Swope – pierwszy zdobywca nagrody Pulitzera

Jakich technologii się uczyć

Zauważ, że zasada Pareto również tutaj MOŻE mieć swoje zastosowanie. Szczególnie na początku. 80% zarobków wynika prawdopodobnie z 20% technologii, które znasz. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie to się faktycznie sprawdzało, być może nie są to równo 80-20, ale na pewno okolice. W tej chwili mówiąc wprost: olałem rzeczy, które uważam za zbędne i skupiam sie na tym co daje mi najlepszy profit.

Dlatego nie lubię uczyć się na zapas – i z tego samego powodu nie lubiłem szkoły.

Może być za to sytuacja, gdzie przychodzi klient od strony z pytaniem „czy może mi Pan wypozycjonować stronę?” Co prawda nie umiesz pozycjonować, no ale kasa to kasa… więc czemu się nie nauczyć? Być może jesteś osobą od wszystkiego: robisz ulotki, strony, prowadzisz fanpagi, pozycjonujesz, piszesz teksty, robisz animacje, zdjęcia itd. Wtedy jestem pewny, że zasada 80/20 znajdzie swoje odzwierciedlenie w zarobkach i technologii.

Być może warto zrobić sobie wieczór przemyśleń i sprawdzić co potrafisz robić a na czym zarabiasz najwięcej.

Musisz mówić NIE.

Cały wpis sprowadza się do tego, aby potrafić powiedzieć NIE. Niezależnie czy będzie to zbyt wiele zleceń, zbyt 'nieprzyjemny’ klient czy technologia, która jest poza zakresem twojej specjalizacji. Wszystko sprowadza się do tego, aby czasami wybrać priorytety i powiedzieć NIE.

Inne, już bardziej konkretne przykłady, kiedy powiedzieć stanowcze „NIE” we wcześniejszym wpisie: 13 sytuacji, kiedy powiedzieć klientowi „NIE!”

 

Kurs „Freelancer Stron” już dostępny

Na wstępie muszę powiedzieć, że jestem z siebie całkiem dumny. Udało mi się ukończyć projekt, który realizowałem już od 2 miesięcy, a o którym myślałem znacznie dłużej. Dziękuję też wszystkim, którzy przyczynili się do powstania kursu i tym, którzy z niego skorzystają.

Nie będę tutaj opisywał co znajduje się w kursie – jego dokładny opis znajdziesz pod linkiem, który jest zamieszczony poniżej. Powiem tylko, że ten kurs przeprowadzi Cię przez cały proces tworzenia strony internetowej i współpracy z klientem. Począwszy od szukania zleceń i spisania umowy, przez etapy projektowania strony, aż po rozliczenie i sposoby, aby klient nie zopomniał o Tobie i polecał Cie dalej.

Sama  sprzedaż będzie otwarta do piątku (10 marca). Tak jak mówiłem już wielokrotnie: jest to mój pierwszy kurs dlatego nie chcę tego robic na dużą skalę. Liczę się z tym, że w kursie i platformie mogą być jeszcze jakieś błędy. Kiedy sprzedaż ruszy ponownie? Nie wiem, być może nawet nie będę tego ogłaszał na blogu. Możliwe też, że cena nie będzie już ta sama (ale na pewno nie będzie mniejsza). W tej chwili cena 97 zł jest spowodowana właśnie tym, że jest to pierwszy kurs, mogą być błędy itd. Jednak jestem przekonany, że kurs wart jest co najmniej 2 razy tyle.

Na kurs daję Gwarancję Satysfakcji – masz 30 dni, aby do mnie napisać a oddam Ci koszty kursu. 

Sprawdzian moich umiejętności

Był to dla mnie duży sprawdzian, czy potrafię poświęcić wystarczajaco dużo czasu na blog, tworzenie kursu i masę rzeczy prywatnych, prowadząc cały czas z boku firmę. Dodatkowo sprawdziłem swoje umiejętności planowania i organizacji czasu. Jest całkiem dobrze 🙂

Przyznam się, że mój ostani miesiąc wyglądał dosyć monotonnie: praca-nauka-sen, praca-nauka-sen, praca-nauka-sen. Kurcze, muszę wrócić na treningi i wyjść w końcu z mieszkania 😛

Miałeś kiedyś takie uczucie, że cały świat sprzyja Ci w dążeniu do celu? Ja mam tak w tej chwili! Na ten kurs nałożyło się mnóstwo zbiegów okoliczności, które dopiero teraz widzę i cieszy mnie to jeszcze bardziej.

Wiesz, że ten wpis jest równo 50-tym wpisem na blogu? Całkowity zbieg okoliczności, zauważyłem to kilka dni temu, następny fajny zbieg okoliczności 😀

Platforma

Powiem Ci jeszcze kilka słów o samej platfomie, na której możesz obejrzeć kurs. Przez kilka dni szukałem, testowałem i analizowałem kilkanaście platform sprzedażowo-szkoleniowych, i co? No właśnie nic. Nie znalazłem żadnej, która sprostałaby moim wymaganiom.

Postanowiłem więc dołożyć sobie jeszcze trochę pracy i napisałem swoją platformę szkoleniową (z back-endem też sobie jakoś radzę). Dzięki temu będziesz mógł zobaczyć rzeczy, których na innych platformach nie zobaczysz 🙂

Zaczynajmy!

Ale… już bez przedłużania, zapraszam Cię na kurs (o ile oczywiście jest to temat, którego potrzebujesz) :

Pułapki, które czekają na freelancera

Więc chcesz być freelancerem? Jeśli tak, to w pełni Cię rozumiem. Sam jesteś sobie szefem, pracujesz kiedy chcesz, zazwyczaj też tam gdzie chcesz. Robisz sobie urlopy w dowolnym momencie. Przegiąłeś na ostanie impreze? Nie ma sprawy, możesz pospać do 12, nadrobisz wieczorem. Brzmi pięknie, co? Być może nawet zbyt pięknie…

Dla ścisłości ustalny jeszcze kim jest freelancer. Wg mnie jest to zarówno osoba, która może pracować po godzinach, jak i taka, która prowadzi własną jednoosobową działalność gospodarczą.

Kurs „Freelancer Stron” już ruszył!

Sprzedaż kursu aktywna będzie przez 5 dni. Od 6.03 do 10.03 włącznie. więcej info..

Faktem jest, że praca freelancera ma wiele swoich plusów. Nie zapomnajmy jednak o minusach. Takich też jest wiele, np:

ale nie będę przedstawiał dziś problemów organizacyjnych itd. Porozmawiajmy o sferze kontaktu Ty – Klient.

Czekanie na zlecenia

Pamiętam, gdy otwierałem własną działalność. Tydzień przygotowywania biura, tabliczki reklamowe, wizytówki, ulotki, przygotowałem nawet 1,5 metrowe podświetlane logo na ścianie! W głowie tysiące myśli, pozytywnych myśli, że w końcu wychodzę na swoje. Na kompie wszystko poinstalowane, mówiąc krótko – zostało czekać na klientów!

No i czekałem… czekałem… ale klienci wcale nie przychodzili. Popełniłem duży błąd. Myśłałem, że skoro założyłem firmę, otworzyłem biuro, rozniosłem ulotki to klienci zaczną walić do mnie drzwiami i oknami.

Tak się jednak nie dzieje, a już na pewno nie na początku. Zleceń należy szukać samemu.

Brak zrozumienia

Kiedy już rozmawiasz z klientem, dobrze wiedzieć w jaki sposób rozmawiać. O klątwie wiedzy pisałem tutaj -> Klątwa wiedzy, dlaczego klient Cie NIE ROZUMIE. Do tego dochodzi wiele innych kwestii.

Brak dobrego kontaktu z klientem jest częstą przyczyną takich sytuacji: Spotykasz się z klientem, rozmawiasz o projekcie, niby wszystko jest ok, ale po rozmowie klient już się nie odzywa i nie odbiera telefonów. Nie masz pojęcia co się stało… wyjechał? zdecydował się na inną firmę? Takie sytuacje bardzo często spowodowane są właśnie złym kontaktem, niedogadaniem.

Za dużo spotkań

Wyobraź sobię sytuacje, że idziesz do sklepu komputerowego, aby złożyli Ci kompuer. Założę się, że chcesz wszystko dokładnie omówić, porównać każdy zestaw, pójść do różnych sklepów żeby zobaczyć najlepszą ofertę. Możliwe, że zrobisz to wszystko jeszcze zanim będziesz faktycznie zdecydowany na zakup nowego sprzętu.

Tak samo jest w przypadku stron. Klienci lubią dużo rozmawiać, chętnie się spotkają i usłyszą jak mógłaby wyglądać ich strona. Nawet zanim się zdecydują na jej zakup. W takiej sytuacji, o ile nie jesteś świetnym sprzedawcą, lub klient wcale nie potrzebuje obecnie strony, to takie spotkania będą dla Ciebie jedynie stratą czasu, a na każde spotkanie należy się wcześniej przygotować. To nie jest 15 minutowa rozmowa przy kawie.

Kiedyś takich spotkań miałem całkiem sporo, dziś postanowiłem nie spotykać się osobiście jeżeli zlecenie nie jest jeszcze pewne. Ktoś powie „takie spotkania są po to, żeby przekonać i sprzedać!” – jest w tym trochę racji. Osobiście jednak nie przepadam za przekonywaniem ludzi „że czegoś potrzebują”. Wolę w tym samym czasie obsłużych tych, którzy wiedzą to sami.

Zbyt niskie wyceny

Nadszedł czas gdy masz już jakieś zlecenie. Powstaje problem wyceny. Popatrzeć na konkurencje? A może zastosować własne strategie? Jeżeli cena będzie zbyt niska – nie zarobisz. Jeżeli zbyt wysoka – nikt nie będzie chciał u Ciebie kupować.

Istnieje wiele przypadków, że 2 firmy zaczynają walkę na ceny. Jedna chce być tańsza od drugiej, więc raz jedna, raz druga co chwilę obniża stawki. Pewnie wiesz jak to się skończy… po jakimś czasie upadną obie. Jedyny przypadek, gdy walka na ceny ma sens, to sytuacje gdzie firma jest naprawdę duża i posiada rezerwy finansowe, aby móc przetrwać ten okres „walki” do czasu, aż druga firma upadnie. Pamiętaj jednak, że cenę jest łatwo obniżyć, ale bardzo ciężko podnieść.

Ciągnący się projekt

Cena została zaakceptowana, zaczynasz zlecenie. Wszystko wygląda pięknie! Do czasu…

Po pokazaniu gotowej strony (a przynajmniej Tobie wydawało się, że jest gotowa) pada tekst „panie Jacku, chyba się nie zrozumieliśmy… ajjj.. jakby to powiedzieć…. kompletnie nie o to nam chodziło…„. Brzmi znajomo?

Jako freelancer musisz sam zadbać o to, aby w odpowiednich momentach dostawać akceptację klienta. Nie jeden raz pod koniec projektu, ale na każdym etapie.

Im więcej poziomów, na których uzyskujesz akceptację, tym mniejsza szansa na pomyłę i dodatkowe poprawki. Oczywiście bez przechodzenia w skrajność, nie będziesz też wysyłał klientowi projekt za każdym razem jak dodasz nowy przycisk 😛

Nieuczciwi klienci

Zlecenie w końcu na mecie. Wszystko dopięte na ostatni guzik, strona oddana. Klient mówi, że jest zadowolony. Została najlepsza część – przyjęcie honorarium 😀

Piszesz więc do klienta, że wszystko jest gotowe i w głowie już planujesz na co wydasz zarobione pieniądze. Mi właśnie padła ulubiona myszka więc dobrze wiedziałbym na co wydać najbliższy przypływ gotówki.

Ok, wiadomość napisana, pozostaje czekać na przelew. Więc czekasz. Czekasz… czekasz… i czekasz… Po tygodniu wysyłasz przypomnienie o zapłacie. Po miesiącu kolejne, ale odpowiedzi brak.

Siedzisz na fotelu patrząc w monitory i myślisz „Dlaczego nie płaci? Przecież mówił, że jest zadowolony, przecież wszystko zrobiłem jak trzeba„. Czujesz lekkie ciepło w żołądu i zaniepokojenie w głowie. W tym momencie dociera do Ciebie, że biznes może być brutalny. Że są osoby na tym świecie, które bez większego powodu, będą potrafiły Cię oszukać.

Są to rzadkie przypadki, jednak się zdarzają. Jeśli chcesz być freelancerem to musisz być na wszystko przygotowany. To nie etat, szef nie zadba, aby terminowo Ci zapłacić. Tutaj musisz być asertywny i zapobiegawczy.

Jednorazowe prace

Teraz bardziej pozytywny scenariusz: strona oddana, pieniążki na koncie, podaliście sobie dłonie i padło „do widzenia”. Scenariusz idealny?

Jest to dobry scenariusz, jednak z pewnością nie idealny. Koszty pozyskania nowego klienta są kilkukrotnie większe, niż ponowna sprzedaż już obecnemu. Dlaczego więc z tego nie skorzystać? Dlaczego nie sprzedać innych usług zadowolonemu klientowi?

Sam zawsze za bardzo skupiałem się nad szukaniem nowych klientów, mając tak naprawdę wiele potencjału w obecnych. To jak wspinanie się na drzewo, żeby zerwać więcej jabłek, mając ich cały koszyk na dole. Pewnie wiesz, że po zbyt długim czasie te na dole nie będą nadawały się już do zjedzenia i wtedy już musisz zerwać nowe.

Brak dobrego portoflio

Portfolio powinno być na samym początku. Ponieważ jeśli klient zobaczy słabe portfolio, to do następnych kroków współpracy nawet nie dojdzie. Znasz powiedzenie „szewc w dziurawych butach chodzi„? Wybij je sobie z głowy. Po Twoim portfolio ludzie ocenią, czy jesteś w stanie sprostać ich wyzwaniu. Sprawdzą czy się nadajesz. Sprawdzą, czy faktycznie potrafisz robić to co mówisz.

Złe portoflio może zrujnować współpracę, zanim ta się jeszcze zacznie.

Kurs „Freelancer Stron” już ruszył!

Sprzedaż kursu aktywna będzie przez 5 dni. Od 6.03 do 10.03 włącznie. więcej info..

 

Kurs dla freelancerów stron (info.)

Małymi krokami nadchodzi pierwszy kurs o pracy freelancera stron internetowych.  Całość przygotowuję w formie wideo (spokojnie, nie trzeba będzie czytać 😛 ).

Kurs będzie składał się z 6 modułów, całość będzie trwała ok. 5-6 godzin. Nad kursem pracuję już kilka tygodni (i nie jest to praca w wolnych chwilach, ale kilka godzin dzień w dzień). Będzie to naprawdę masa konkretnej wiedzy.

Nie jest to kurs na temat „jak nauczyć się nowego języka programowania”. Poruszam tutaj wszystkie kwestie, które są Ci potrzebne do tego, aby zacząć zarabiać na stronach internetowych.

Możliwość wzięcia udziału będzie ograniczona. Sprzedaż planuję prowadzić jedynie kilka dni, po czym zamknąć ja na czas nieokreślony – jest to mój pierwszy kurs, dlatego chcę to zrobić na mniejszą skalę. Jeśli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem w komentarzach:).

Co można w nim znaleźć:

1 moduł:

2 moduł:

3 moduł:

4 moduł:

5 moduł:

6 moduł:

Dla kogo?

Kurs jest idealny dla osób, które chcą rozpocząc pracę:

a także dla każdego, kto dopiero chce zacząć zarabiać na stronach internetowych, lub po prostu chce pracować jako freelancer.

Kiedy?

Kurs „Freelancer Stron” już ruszył!

Sprzedaż kursu aktywna będzie przez 5 dni. Od 6.03 do 10.03 włącznie. więcej info..

Sprzedaż kursu rozpoczyna się 6 marca (poniedziałek) i kończy 10 marca. Możliwość zakupienia kursu będzie tylko przez kilka dni. Później sprzedaż będzie zamknięta na czas nieokreślony.

Jeśli chesz być informowany o kursie, dacie premiery itd. Zapisz się na newsletter:


Zniżka dla posidaczy ebooka „Projektuj Fenomenalne Strony Internetowe”

Cześć materiału to powtóra z ebooka (ale tylko część, jest oczywiście wiele nowych informacji), dlatego każdy kto zakupił już poradnik – dostanie specjalną zniżkę, tak aby nie płacił 2 razy za tą samą wiedzę! Jeżeli chcesz zakupić kurs, a posiadasz ebooka – napisz do mnie na adam[at]tworcastron.pl 🙂

Edit #1:

  1. Przewidziałem 2 bonusy: wzór briefu  i wzór oferty strony internetowej, czyli bardzo często używanych dokumentów
  2. Cały kurs wideo trwa dokładnie 5 godzin 10 minut.
  3. W związku z wypełnieniem formularza, wylosowane zostały dzisiaj 2 osoby, które wygrały darmowy dostęp do kursu (info. na FB). Gratulacje! 🙂 Dodatkowo KAŻDY kto wypełnił ankietę, otrzymuje 7% rabatu na kurs (do wykorzystania tylko od 6 do 10 marca).
  4. Sprzedaż rusza: 6 marca i będzie zamknięta 10 marca. Zapisz się na newsletter jeśli nie chcesz tego przegapić;)
  5. Od środy rusza możliwość zgarnięcia ostatniego darmowego dostępu do kursu „Freelancer Stron”. Konkurs odbędzie się na Facebooku.
  6. Dokładna cena kursu ogłoszona zostanie 5 marca – dzień przed rozpoczęciem sprzedaży.

Edit #2:

  1. Kurs dostępny będzie w cenie 97 zł brutto.
  2. Płatność obsługiwana jest przez serwis Przelewy24.pl, czyli dostępne będą wszystkie najpopularniejsze metody płatności.