TS TworcaStron.pl.

Kompresja plików w formacie .tiff

Format .TIFF jest jednym z podstawowym formatów używanych podczas przygotowywania plików do druku. Zaraz obok .PDF. Dlaczego akurat on? Ponieważ można go kompresować bez straty jakości.

Używając Photoshopa na pewno zauważyłeś, że podczas zapisu masz do wyboru kilka opcji:
– bez kompresji
– LZW
– ZIP
– JPEG

Gdy przeglądam oferty różnych drukarni to chyba dosłownie na wszystkich jest notka, aby format TIFF zapisywać z kompresją LZW. Czy na pewno? Po co w takim razie istnieją inne rodzaje kompresji? Omówimy je sobie.

Kompresja JPEG

Jest to niestety kompresja stratna. Tak wiem, przecież przed chwilą wspomniałem, że TIFF możemy kompresować bez straty jakości…  jest to prawda, ale nie we wszystkich rodzajach kompresji. Akurat ta korzysta z metody kompresji plików, które dobrze znamy czyli „.jpg” (ba! to pliki .jpg wzięły swoją nazwę od sposobu kompresji).

W dużym uproszczeniu polega ona na zmianie nasycenia i odcieni (ponieważ jasność jest dla oka ważniejsza), następnie obraz jest dzielony na bloki, tworzone są macierze współczynników transformaty itd…. Opis techniczny raczej niewiele mówi większości osób. Efekt końcowy jest taki, że plik może dużo mniej ważyć, ale jest kompresowany nieodwracalnie czyli jakość zawsze będzie gorsza niż przed kompresją.

Warto pamiętać, że kompresja JPEG zawsze będzie stratna. Nawet jeżeli ustawisz jakość na 100% i tak zostanie delikatnie skompresowana – dlatego ten rodzaj nie jest polecany do druku gdzie jakość ma być jak żyleta. Co innego jeśli grafika wyświetlana będzie tylko na komputerach. Dobrze sprawdza się przy obrazach kolorowych z płynnymi przejściami, np. fotografie.

Kompresja ZIP

Jest to kompresja bezstratna. To plus, ale jest też minus – mało programów obsługuje TIFF z kompresją ZIP, dlatego jest rzadko używany. Dobrze radzi sobie z plikami 16-bitowymi.

Sprawdza się dobrze przy obrazach zawierających duże obszary jednolitego koloru (16-bitowymi).

Kompresja LZW

Pora na chyba najbardziej popularną kompresję tifa czyli LZW. Wykorzystuje ona fakt, że na obrazie istnieją piksele o powtarzających się kolorach i tworzy na tej podstawie słownik takich powtarzających się znaków. Całe połączenie zastępowane jest skrótem.

Podczas dekompresji czyli otwierania pliku dzieje się sytuacja odwrotna – za pomocą słownika skróty są podmieniane na powtarzające się ciągi znaków. Dzięki temu możemy odtworzyć plik w postaci niezmienionej. Identyczny jak przed kompresją. Jedyny minus jest taki, że słabo radzi sobie z plikami 16-bitowymi. Jednak baaardzo rzadko kiedy tworzymy pliki inne niż 8-bitowe (chyba, że jesteś fotografem).

Sprawdza się jeszcze lepiej przy obrazach zawierających duże obszary jednolitego koloru lub istnieje wiele powtarzających się schematów/elementów na obrazie (8-bitowe).

Brak kompresji

Jaki jest jej sens? Coraz mniejszy. Kiedyś mieliśmy mniejszą kompatybilność programów, tzn. nie każdy potrafił otworzyć skompresowany plik – dzisiaj to już raczej rzadkość. Drugim powodem dla którego warto zapisać TIFF bez kompresji jest szybkość otwierania. Jeśli nie trzeba ich dekompresować to otworzą się szybciej.